Przychodzi pijany mąż do domu. - Gdzie byłeś pijaku? - wrzeszczy żona. - U Zdzicha grałem w karty - odpowiada. - Tak, a wódką to od Ciebie śmierdzi, że ho ho! - A co kartami ma śmierdzieć? - odpowiada zdziwiony
Druga w nocy. Wchodzi pijany facet do domu, ledwo się trzyma na nogach. Patrzy przed siebie i widzi żonę: - Heniek, ile razy Ci mówiłam, że możesz wypić góra 2 piwa i o 22 w domu?! Na co pijany mąż: - No masz, znowu mi się pomyliło.
Lekko nawiany pan jedzie autobusem. Straszny ścisk. Po chwili pyta pasażera stojącego obok: - Proszę pana jest straszny tłok, a ja muszę się załatwić. Myśli pan, że jak naleję temu tu obok do kieszeni to poczuje? - A pan poczuł?
- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił - garnitur czy flaszkę? - Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur?
W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła: - Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka!
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy: - Wiesz stary, muszę już iść. - A daleko masz? - Nie, na Matejki, tu zaraz obok. - Tak? Ja też mieszkam na Matejki dwanaście. - Co Ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze. - Zaraz... To ja mieszkam pod dwójką! - Chwila... Jacuś? - Tata?
- Kto Cię tak pogryzł? - Mój pies. - Jak to się stało? - Wróciłem do domu trzeźwy i mnie nie poznał.
Kto Ty jesteś? - Pijak mały. Jaki znak Twój? - Trzy browary.to pod kim dołki kopie, ten jest grabarzem. Gdzie Ty mieszkasz? - Pod ławeczką. Czym się bronisz? - Buteleczką.
Zenek z kumplem wracając z nocnej bibki, wpadli na chwilę do domu Zenka. Zenek i kumpel siedzą w kuchni. Po chwili Zenek idzie do lodówki po kolejną flaszkę wódki. W międzyczasie kumpel Zenka, zerka do pokoju i widzi żonę Zenka z kochankiem. Wraca i mówi: - Zenek, jakiś facet śpi z Twoją żoną w łóżku. A Zenek mówi: - Nie budź go, on nie pije.
Jeżeli alkohol przeszkadza Ci w nauce - rzuć szkołę.
to pod kim dołki kopie, ten jest grabarzem.
Panie władzo! Szybko! Tam za rogiem ulicy... - wołają dwaj zadyszani chłopcy do przechodzącego policjanta. - Co się stało? - Tam... nasz nauczyciel... - Wypadek?! - Nie... on nieprawidłowo zaparkował!
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy: - Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą. Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca: - To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!
Jaka jest najseksowniejsza kobieta na świecie? Odpowiedź: Nauczycielka, bo: 1. ma klasę 2. ma okres dwa razy do roku 3. stawia pałę w dwie sekundy 4. potrafi pieprzyć 45 minut bez przerwy
Siedzą dwaj profesorowie przy lanczu w szkole, i jeden pyta drugiego: - Słuchaj, co masz do jedzenia? - Banana. - A dlaczego on jest brązowy? - Bo jem go drugi raz
Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi z podziwem: - No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie? - Nie synu, w dupie...
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki.... Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Na to dziecko : -...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!. - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? - W bucikach.
Jaka jest rola związków zawodowych w kapitalizmie? - Mają bronić robotników przed ustrojem. A jaką spełniają rolę w socjalizmie? - Odwrotną niż w kapitalizmie.
Zamienię 36-cio letnią żonę na dwie po 18 lat.
Zamienię pomnik na dwie paczki pieluch - matka Polka.
Pisze milicjant do milicjanta: Franku, piszę powoli, bo wiem, że szybko nie umiesz czytać.
Znalazłem sposób na wyprowadzenie kraju z kryzysu - mówi Kowalski do żony. Po prostu trzeba powiesić wszystkich komunistów i pomalować drzwi na biało. - Dlaczego malować drzwi na biało? - dziwi się żona. - A dlaczego nikt nie pyta o to pierwsze?
Z pamiętnika komunisty: Pierwszy dzień: włączam radio - Lenin drugi dzień: włączam telewizor - Lenin trzeci dzień: czytam gazetę - Lenin czwarty dzień: oglądam plakaty - Lenin piąty dzień: boje się otworzyć konserwę.
Sekretarz komitetu powiatowego obdzwania okoliczne kołchozy: - No jak tam idą żniwa? - Chu..wo! - Nie upiększajcie, mówcie jak jest.
Lata 80-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z samochodami i pyta czy może kupić Skodę 105. - Tak, proszę bardzo, czerwona, proszę wpłacić pieniądze, odbiór za 10 lat. - No dobrze - mówi szczęśliwy klient - ale za 10 lat rano czy popołudniu? - Panie! Coś pan, będzie pan czekał 10 lat i nie jest panu obojętne czy rano, czy popołudniu? - Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać tą Skodę - rano czy popołudniu? - A dlaczego jest to dla pana takie ważne? - Bo rano będą mi zakładać telefon.
W 1968r., po słynnym wystawieniu "Dziadów", delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki: - Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę? - No, tak, "Dziady" - z pokorą potwierdza Gomułka. - I coście zrobili? - Zdjęliśmy sztukę. - Dobrze. A co z reżyserem? - Został zwolniony z pracy. - Dobrze. A autor? - Nie żyje. - A toście chyba przesadzili...
Co by było w Polsce, gdyby nie było PRL? Wszystko.
- Dlaczego w teatrze Jaruzelski siada zawsze w pierwszym rzędzie? - Żeby chociaż wtedy mieć naród za sobą.
Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać: "Litwo, ojczyzno moja...", wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka: - Kto to napisał?! Gierek wystraszony nie na żarty: - Mickiewicz, ale... ale on już nie żyje... Na to rozpromieniony Breżniew: - Wiesz co Edziu, za to cię właśnie lubię!
- Jasiu podaj przykład dwóch zaimków osobowych. - Kto? Ja? - Wspaniale! Siadaj, szóstka!
Jasiu marudzi ojcu: - Tato, ja chcę na sanki! - Jestem zmęczony - odpowiada ojciec. Nie ma mowy. - Tatusiu, chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki. Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki. Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi: - Tato, chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, ale chodź do domu. - Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!
Jasiu siedzi w kościele i kręci różańcem. Po chwili podchodzi katechetka i mówi: - Jasiu, nie można kręcić różańcem, bo na każdym paciorku jest aniołek. Jasiu się uśmiechnął i powiedział: - To teraz się trzymajcie...
Mówi mama do Jasia: - Jasiu idź spać,ale Jasiu poszedł do sypialni rodziców i schował się w szafie. Godz. 23.00. Mama mówi do taty: - Ładną masz parówkę. A tata do mamy: - A Ty ładną bułeczkę. Jasiu wychodzi z szafy: - Może dodam keczupu?
- Mamusiu, mam już 16 lat, czy mogę zacząć nosić stanik? - Nie zawracaj mi teraz głowy Jasiu.
Mama pyta Jasia: - Co dziś robiłeś na podwórku? - Udawałem ptaka. - A co robiłeś - śpiewałeś czy ćwierkałeś? - Jadłem robaki.
- Tatusiu, Marsjanie to nasi przyjaciele czy wrogowie? - A czemu pytasz Jasiu? - Bo przyleciał wielki statek i zabrał babcię. - Aaa, to w takim razie przyjaciele.
Jasiu do mamy: - Mamo, umiem już pisać. - A co napisałeś? - Nie wiem, jeszcze nie umiem czytać.
|